Oto kilka przykładów jego smutnego dzieciństwa w Gimmelshtump:
Gdy mama Dundersztyca dowiedziała się, że będzie miała córkę, uszyła górę sukienek. Jednak Heinzowi urodził się brat, a z braku materiału na chłopięce ubrania, musiał chodzić do szkoły w sukienkach, przez co stał się pośmiewiskiem wśród rówieśników.
Mały Dudek miał balon, na którym namalował twarz. Nazwał go "Balunio". Niestety, gdy w ich domu nie było pieniędzy, jego rodzice musieli sprzedać krasnala ogrodowego, który strzegł ich domu przed niebezpieczeństwem. Wtedy to on musiał przebrać się za krasnala, stać w ogrodzie i nie ruszać się przez cały czas. W tych smutnych momentach był przy nim jego jedyny przyjaciel: Balunio. Jednej nocy wiał silny wiatr zabrał Balunia, a Dundersztyc nie mógł go uratować. Stracił go.
Gdy Dundersztyc był trochę starszy, też był poniżany i wyśmiewany. Sprzedawał "Pyszne kiełbaski Dundersztyca". Były one smaczne i miały egzotyczne smaki. Nienawidził sprzedawców hot-dogów, bo mieli lepszy sprzęt i reklamę. Prawdopodobnie był jedynym pracownikiem tej firmy. Małe dzieci śmiały się z Heinza, że jest frajerem, bo sprzedaje kiełbaski.
Hej ;)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest na prawdę super ;) Również uwielbiam tę kreskówkę i tak jak Ty - Pepe Pana Dziobaka ;) Właśnie dlatego zapraszam Ciebie na mój blog www.myagentp.blogspot.com poświęcony Pepe Panu Dziobakowi i gadżetom wiązanym z tą bajką (wszystkie na moim blogu można dostać w polskich sklepach) ;)
Może nawiążemy współpracę? :) Mogybyśmy wzajemnie reklamować nasze blogi, co Ty na to? :)
Grrrrr ;>